Czyli ryż smażony-który uwielbia moja rodzina.Przygotowania ryżu smażonego nauczyła mnie moja przyjaciółka Turkmenka i od tej pory gości on na naszym stole tylko w takiej postaci. Nie jest trudny w przygotowaniu...natomiast musimy poświęcić nieco więcej czasu,co rekompensuje nam jego smak.Może pamiętajcie ryż preparowany?..ja tak,są to smaki mojego dzieciństwa... a fried rice właśnie mi je przypomina- może właśnie dlatego tak bardzo go lubię? :-).
Wystarczy surowy ryż dobrze wypłukać i włożyć na patalnie na rozgrzany ( olej,oliwę z oliwek, masło ) do wyboru do koloru :-)).Podsmażyć na złotawy kolor...poczym przekładamy do garnka i zalewany woda w tej samej ilości w jakiej użyliśmy ryżu ( 2 szkła.ryżu = 2 szklanki wody). Przyprawiamy według uznania i doprowadzamy do wrzenia... po całkowitym wygotowaniu wody zmniejszany płomień na najmniejszy...przykrywamy i parujemy 20 min.
Ot cała tajemnica ...:-)))Polecam choć raz spróbować...:-))
Bon appetite :-))
Do przeczytania Jacqueline.
Dziękuję za inspirację :) spróbuję przyrządzić na kolację :)pozdrawiam
OdpowiedzUsuń