poniedziałek, 23 lutego 2015

Francuski wieczorek

Witajcie :)
  
      Tym razem piszę do Was Mikeylina, o której w poprzednim poście wspomniała Jacquline. Nasza znajomość przeszła chyba przez kilka etapów, być może teraz osiągamy jakąś stabilazację (oj chyba zabrzmiało jakbym pisała o jakimś związku :) Z reszta co ja sie będę rozpisywać, pewnie wiele sie o nas jeszcze dowiedziecie bo uwielbiamy razem spedzac czas, śmiać się, kucharzyć, "trajkotać" na wszystkie tematy tego świata, pić pyszną kawę czy herbatę ...

Dziś przychodzę do Was z kulinarnym wyzwaniem. Mianowicie z czym Wam sie kojarzy Francja ? 

Tak, tak dobrze kombinujecie... Francja to przede wszystkim żabie udka oraz ślimaki. Mam dla Was krótki przepis na te pierwsze... 





Żabie udka z czoskniem, masłem i pietruszką





1. Rozmrożone żabie udka moczymy minimum 3 godziny w mleku. Następnie opruszamy solidnie solą oraz pieprzem. 


















2. Nastepnie obtaczamy w mące i smażymy na maśle lub oliwie ok 3 minut z każdej strony.









 






3. Przekładamy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia.



















4. Na każde żabie udko wylewamy łyżkę mieszanki (roztopione masło ok 50g, 2 duże ząbki czosnku, sok z jednej cytryny oraz 2 łyżki posiekanej natki pietruszki) i smażymy ok 30minut w temp. 180-190 stopni.










 Po wyjęciu z piekarnika wygladaja tak:
 

a smakują nieziemsko :) Dodatkowo do kolacji podałam gotowe ślimaki z masłem i pietruszką oraz bagietkę czosnkową, odgrzewane w piekarniku ok 10 minut.


A tak się prezentowała całość na talerzu z dodatkiem lekkiej salatki:

Smacznego :)

Ps. A Wy lubicie kuchnie francuska?

Pozdrawiam, Mikeylina





8 komentarzy:

  1. :)) i tu niestety nie znajdziemy wspólnego mianownika:)) ani żabie udka, ani ślimaki, ani krewetki, ani owoce morza do mnie nie przemawiają:)) czosnek bardzo źle toleruję, choć muszę przyznać, że z taką bagietusią to się dam namówić:)) pozostanę przy sałatce i z chęcią poczytam o Waszej znajomości.
    Moje ulubione pytanie brzmi - jak się poznałyście?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe Gosiu... No żeby aż tak :-))...
      Nie martw się... Ja też z tych co widząc te wszystkie mule...krewetki...ślimaki mówię Bree,choć z przygotowaniem ich dla bliskich problemu nie mam :-)
      Odpowiadajac na twe ulubione pytanie....poznalysmy się tu w krainie wiecznych deszczów... dużo by opowiadać...:-)
      Pozdrawiam serdecznie
      Jacqueline

      Usuń
    2. E, nie - pytanie brzmiało jak? A nie gdzie? Drążę temat;)

      Usuń
    3. O głupia ja :-)))...
      A wiec tak...i żeby nie było ,że gdzie...bo u znajomej...a jak ...po trzezwemu Gosiu po trzezwemu :-)))

      Usuń
    4. oj tak tak po trzezwiemu :) zaczelo sie niewinnie od pilnowania synka, a potem juz sie wiecej dzialo i dzialo i niech sie dzieje dalej :) pozdrawiam

      Usuń
    5. Brzmicie tajemniczo;) czekam na dalsze posty:)

      Usuń
  2. Uwielbiam Francuska kuchnie! Chyba nawet bardziej niz włoską :) Zabie udka kiedys czesto jadałam, bo mialam w poblizu restauracje ktora fajnie je przyrzadzala. Slimaki jadlam tylko raz i jakos sie nie polubilismy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj Marylko i mi nie po drodze ze ślimakami :-)
      A kuchnię włoską bardzo lubię.
      Pozdrawiam serdecznie
      Jacqueline

      Usuń