Witajcie :)
Tym razem piszę do Was Mikeylina, o której w poprzednim poście wspomniała Jacquline. Nasza znajomość przeszła chyba przez kilka etapów, być może teraz osiągamy jakąś stabilazację (oj chyba zabrzmiało jakbym pisała o jakimś związku :) Z reszta co ja sie będę rozpisywać, pewnie wiele sie o nas jeszcze dowiedziecie bo uwielbiamy razem spedzac czas, śmiać się, kucharzyć, "trajkotać" na wszystkie tematy tego świata, pić pyszną kawę czy herbatę ...
Dziś przychodzę do Was z kulinarnym wyzwaniem. Mianowicie z czym Wam sie kojarzy Francja ?
Tak, tak dobrze kombinujecie... Francja to przede wszystkim żabie udka oraz ślimaki. Mam dla Was krótki przepis na te pierwsze...
1. Rozmrożone żabie udka moczymy minimum 3 godziny w mleku. Następnie opruszamy solidnie solą oraz pieprzem.
2. Nastepnie obtaczamy w mące i smażymy na maśle lub oliwie ok 3 minut z każdej strony.
3. Przekładamy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia.
4. Na każde żabie udko wylewamy łyżkę mieszanki (roztopione masło ok 50g, 2 duże ząbki czosnku, sok z jednej cytryny oraz 2 łyżki posiekanej natki pietruszki) i smażymy ok 30minut w temp. 180-190 stopni.
Po wyjęciu z piekarnika wygladaja tak:
a
smakują nieziemsko :) Dodatkowo do kolacji podałam gotowe ślimaki z
masłem i pietruszką oraz bagietkę czosnkową, odgrzewane w piekarniku ok
10 minut.
A tak się prezentowała całość na talerzu z dodatkiem lekkiej salatki:
Ps. A Wy lubicie kuchnie francuska?
Pozdrawiam, Mikeylina
:)) i tu niestety nie znajdziemy wspólnego mianownika:)) ani żabie udka, ani ślimaki, ani krewetki, ani owoce morza do mnie nie przemawiają:)) czosnek bardzo źle toleruję, choć muszę przyznać, że z taką bagietusią to się dam namówić:)) pozostanę przy sałatce i z chęcią poczytam o Waszej znajomości.
OdpowiedzUsuńMoje ulubione pytanie brzmi - jak się poznałyście?
Hehe Gosiu... No żeby aż tak :-))...
UsuńNie martw się... Ja też z tych co widząc te wszystkie mule...krewetki...ślimaki mówię Bree,choć z przygotowaniem ich dla bliskich problemu nie mam :-)
Odpowiadajac na twe ulubione pytanie....poznalysmy się tu w krainie wiecznych deszczów... dużo by opowiadać...:-)
Pozdrawiam serdecznie
Jacqueline
E, nie - pytanie brzmiało jak? A nie gdzie? Drążę temat;)
UsuńO głupia ja :-)))...
UsuńA wiec tak...i żeby nie było ,że gdzie...bo u znajomej...a jak ...po trzezwemu Gosiu po trzezwemu :-)))
oj tak tak po trzezwiemu :) zaczelo sie niewinnie od pilnowania synka, a potem juz sie wiecej dzialo i dzialo i niech sie dzieje dalej :) pozdrawiam
UsuńBrzmicie tajemniczo;) czekam na dalsze posty:)
UsuńUwielbiam Francuska kuchnie! Chyba nawet bardziej niz włoską :) Zabie udka kiedys czesto jadałam, bo mialam w poblizu restauracje ktora fajnie je przyrzadzala. Slimaki jadlam tylko raz i jakos sie nie polubilismy :)
OdpowiedzUsuńOj Marylko i mi nie po drodze ze ślimakami :-)
UsuńA kuchnię włoską bardzo lubię.
Pozdrawiam serdecznie
Jacqueline